niedziela, 31 marca 2013

Korea rządzi. Kim dzong Un !



W nawiązaniu do moich poprzednich postów (do tych sprzed kilku dni, nie do postów wielkanocnych ;)) – ten młody koreański komunista wykorzystuje to, co działa najlepiej, czyli lęk i strach! Tak samo działał jego ojciec, przez wiele dekad zastraszając swoich poddanych, a teraz tak działa syn.

Co tu robić, jeśli państwo chyli się ku upadkowi, a wojsko nie chce słuchać niewyrośniętego, zakompleksionego przywódcy. Najlepiej pokazać, że ma się tupet… A wypowiedzenie wojny Stanom Zjednoczonym to akt mówiący albo o jego chorej psychice, albo o totalnej bezradności i beznadziejności sytuacji.
Jeśli jest to bezradność w kryzysowej dla Korei sytuacji, to rzeczywiście są to tylko niegroźne pogróżki, które prowadzą jedynie do negocjacji kredytów od krajów rozwiniętych.

Gorzej, jeśli jest to choroba psychiczna, bo wtedy jego szanse na zwycięstwo nie mają znaczenia przy podejmowaniu decyzji. Może zaatakować i zostać zrównany z ziemią, ale na zawsze zapisze się w historii. Przecież to i tak lepsze zginąć na polu bitwy niż popełnić samobójstwo w swoim ciemnym pokoju.
Przyszłość pokaże. Przynajmniej dziennikarze przez kilka dni mają o czym pisać, nie ciągle o okropnej zmianie „ocieplenia klimatu” na globalne „ochładzanie klimatu”.