wtorek, 28 maja 2013

Pieniądze dają szczęście


Zważywszy na to, że z zawodu jestem biznesmenem i zazwyczaj pod koniec dnia jestem zmęczony tematem pieniędzy, mało piszę o nich na swoim blogu. Faktem jest, że jak większości z nas głównym moim zadaniem każdego dnia jest po prostu praca i zarabianie na rodzinę. Nie lubię ludzi stawiających pieniądze na piedestale wartości życiowych, jednocześnie trzeba pamiętać, że osoba, która całkowicie deprecjonuje znaczenie pieniędzy, jest osobą obłudną. Ludzie nie są w stanie przetrwać dłużej niż dzień lub parę dni bez wszelakich dóbr materialnych, dachu nad głową, pożywienia. Mówiąc, że pieniądze nie są dla nas ważne, mówimy, że nie potrzebujemy do życia nic oprócz powietrza, co ewidentnie mija się z prawdą.

„Pieniądze szczęścia nie dają”, ale każdy chciałby przekonać się o tym na własnej skórze. Takie stwierdzenie pcha do przodu, ku mnożeniu dóbr materialnych, nawet osoby, których życiowym priorytetem nie jest bycie najbogatszym człowiekiem na świecie. Oczywiście jest grupa ludzi, którzy marzą o zarobieniu i zaoszczędzeniu jak największej ilości pieniędzy. Dlaczego? Bo pieniądze dają Ci wszystko to, co sobie zapragniesz i o czym marzyłeś, wszystkie dobra materialne, które istnieją na świecie. Spełnią wszystkie Twoje zachcianki i sprawią, że wszyscy będą zazdrościli Ci tego, co posiadasz! A przepraszam, Ciebie to nie dotyczy? Nie zazdrościsz? Zazdrość jest w każdym, w Tobie również.
Tak, właśnie dlatego pieniądze wymyślone przez ludzi zawładnęły swoim stwórcą. Półtora tysiąca lat przed Chrystusem Fenicjanie zamienili barter na metalowy pieniądz, który po dziś dzień cieszy nas swoją obecnością. Ale kto i dlaczego zarabia więcej niż wszyscy? Jest pewna rzecz, która w Polsce określana jest „układem”, wszędzie indziej natomiast nazywa się to networking! Czym jest networking? Ludzie pomagają innym. W ten sposób utwierdzają się w przekonaniu, że są kimś lepszym, bo już od dziecka rodzice wpajają nam, że trzeba pomagać sobie nawzajem. Mimo tego, że czasem pomagamy osobom, których nawet nie znamy, to jednak głównie są to ludzie, których znamy i lubimy.

Znam ludzi mówiących: „nic nikomu nie zawdzięczam”, „wszystkiego dorobiłem się poprzez własną ciężką pracę”, „możesz liczyć tylko na siebie”. Ludzie ci w ten sposób usprawiedliwiają siebie i przyduszają wyrzuty sumienia. Nie chcą pomagać innym i sami nie pomagają innym, nie mając w tym żadnego interesu. Jednak znacząca większość ludzi ma w sobie cechę, która pozwala im zrobić coś dla dobra sprawy, dla polepszenia czyichś możliwości lub perspektyw. Robią to dla idei, gdyż patrzenie na człowieka odnoszącego sukces może powodować dwa skrajne odczucia: zawiść i zazdrość lub empatyczne poczucie spełnienia.

Jest szkoła, która mówi, żeby każdą napotkaną osobę traktować jako rozszerzenie swojej sieci kontaktów. Kształcąc się w USA, usłyszałem: „Żyj ze wszystkimi przyjaźnie, utrzymuj kontakty i bądź lubiany przez ludzi, gdyż może się okazać, że twój kolega z ławki obok zostanie prezesem Microsoftu”. Oczywiście miało to znaczyć, że nawet jeśli niespecjalnie lubisz tego kolegę, nie przeszkadza to w zbudowaniu relacji, która pozwoli Ci stać się beneficjentem danej znajomości. Podsumowując moje dotychczasowe życie, nie mogę zgodzić się z tą tezą. Ludzie, którzy są bardzo „interesowni”, nie są tymi najbardziej potrzebnymi w drodze do Twojej sieci kontaktów. Tacy ludzie są wszędzie i czasem może się wydawać, że jest ich przytłaczająca większość.
Ale to ludzie bezinteresowni mogą zmienić Twoje życie. Mogą być mentorami, przyjaciółmi, wsparciem i niekoniecznie wsparciem finansowym. Jeśli masz bogatego wujka, który sprezentuje Ci jakąś sumę pieniędzy, niekoniecznie wyświadczy Ci przysługę. Jeśli beztrosko podejdziesz do łatwo pozyskanych pieniędzy, wydasz je na zbędną rzecz, która w dłuższej perspektywie nie będzie miała wpływu na Twoje życie. Ale jeśli ten sam wujek nie da Ci nic, przez wiele lat pozostanie Twoim mentorem, to będzie to znaczyło dużo więcej.

Widząc świat oczami osoby, która przeszła przez życie, zaoszczędzając dużą sumę pieniędzy, sam odkryjesz, że tak jak pieniądze są wszędzie, tak też wszędzie pieniądze można zarobić.
Pieniądze same w sobie nie mają prawie żadnej wartości. To ludzie dają im tę magiczną moc. Pamiętam, jak będąc młodym chłopcem, obejrzałem przypadkowo dość tragiczny film. Na oceanie zgubiła się kilkunastoosobowa grupa turystów płynących statkiem. Stracili kontakt ze światem, szybko skończyło się jedzenie i słodka woda. Nagle przy strasznie ograniczonej podaży wody i pokarmu właśnie to zyskało największą wartość. Nie były potrzebne kurtki, gdyż było gorąco; pitna woda stała się dobrem deficytowym. Po jakimś czasie ludzie zaczęli przekupywać siebie nawzajem. Człowiek z największą ilością pieniędzy w portfelu pragnął kupić za wszystkie pieniądze resztki wody, która pozostała na pokładzie. I mimo że wielu pasażerów uznało to za absurd, udało mu się odkupić część wody.
Czy dolary na tej łódce miały jakąkolwiek wartość? Oczywiście, że nie, ale każdy łudził się w przekonaniu, że odnajdzie ich łódź ratunkowa i wrócą do świata, w którym to właśnie pieniądze rządzą… a nie woda! Ta historia, która na końcu przerodziła się w makabryczno-kanibalistyczną opowieść, ilustruje nam fakt, że tylko my nadajemy wartość pieniądzom, a nie one same sobie.
Pragnę, żebyś nabrał dystansu do pieniądza i zaczął patrzeć na niego jedynie jako na środek-medium, który pozwala wymieniać Twoją pracę lub usługę na dobra materialne. Wyobraźmy sobie, jak było kiedyś. Jeśli świat kręcił się jedynie wokół zaspokojenia głodu i mało złożonej egzystencji, każdy mógł wymieniać się dobrami. Kilka litrów mleka za 1 kg mięsa. Róg jelenia za kurtkę z norek itp. Oczywiście rozwój ludzkości zmusił nas do zaniechania barteru na rzecz czegoś bardziej płynnego.
Pieniądze to iluzja. Postaraj się nabrać dystansu do terminu „pieniądz”. Dlaczego myśleć, że pieniądz jest nieprawdziwy i wymyślony? Dlatego że łatwiej będzie Ci zarobić, jeśli skupisz się na samym sednie zarabiania, a pieniądz nie jest tym sednem. Sednem zarabiania jest świadczenie usług lub sprzedawanie jakiegoś produktu, który dla kogoś przedstawia wartość.
Chciałbym nawiązać tutaj do piramidy Maslowa. Wszystko, co się tam zawiera, odzwierciedla potrzeby, które rządzą człowiekiem. Na samym dole piramidy są potrzeby fizjologiczne: spanie, jedzenie, sen. Dopiero po zaspokojeniu podstawowych potrzeb jesteśmy w stanie wspiąć się wyżej do kwestii bezpieczeństwa, moralności, czy wreszcie na sam szczyt piramidy, czyli życiowego spełnienia i samorealizacji. Bywają dni, w których najprostsze czynności mogą nam dać najwięcej przyjemności, ulgi czy radości. Piękno otaczającego świata, świeży podmuch wiatru, czy wręcz załatwianie czynności fizjologicznych.

Podobnie wygląda nasze życie, i to właśnie stabilność dóbr materialnych, będąca swoistym uzupełnieniem życia duchowego, może wprowadzić nas na wyżyny naszych możliwości, wykorzystując w pełni otrzymane przez nas talenty. Nie można pisać wierszy, mając pusty żołądek; nie można napisać powieści, martwiąc się, czy wróg nie spali Twojego domu. Życie musi układać się w jedną całość i tylko swoisty balans może prowadzić nas do osiągnięcia tych celów, o których większość ludzi boi się marzyć. 
Oczywiście tytuł posta jest prowokacyjnym odwróceniem popularnego przysłowia, ale wypełnieniem tematu będzie stwierdzenie: "Pieniądze dają szczęście, jeśli masz wszystko co najważniejsze, a czego nie można kupić..".

3 komentarze:

  1. Czyli osoby ktore mówią ze zupełnie im nie zależy na kasie sa po prostu hipokrytami. Inaczej mówią inaczej robią..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Polsce kasa to temat tabu. A jak ktoś ma wiecej to jest oszust i koniec. A szkoda... Bo ci ktorzy mogliby byc autorytetem chowają sie w kanałach przed zawiscia

      Usuń
  2. fajny artykul

    OdpowiedzUsuń