Będąc nastolatkiem, bardzo często zmieniałem swój światopogląd. Mój system wartości pozostawał bez zmian, ale był bardzo naginany poprzez kontakt z osobami pojawiającymi się na mojej drodze. Wystarczyło, aby ktoś zafascynował mnie swoją postawą, swoim zachowaniem i życiem, a byłem skłonny wręcz całkowicie nagiąć lub zmienić swoje poglądy, myśląc sobie: „Ten człowiek ma rację, jest na tyle mądry, że nie może się mylić”.
Z biegiem czasu zauważyłem, że nie ma jednej osoby, która zna wszystkie najlepsze odpowiedzi na dręczące mnie pytania. Każdy człowiek jest inny, inaczej patrzy na świat i ma za sobą zupełnie inny bagaż doświadczeń. Na swojej drodze spotykał innych ludzi i sekwencja rozwoju jego życia jest jedyna w swoim rodzaju.
Dlatego jedyną osobą, która z roku na rok będzie znała coraz więcej odpowiedzi, jesteś Ty sam.
Musimy słuchać innych ludzi, szczególnie starszych. Mnie zawsze fascynował kontakt z osobami starszymi. Będąc nastolatkiem, uwielbiałem historie o wojnie, które opowiadał mi dziadek. Nie potrafiłem zrozumieć, dlaczego człowiek tak bardzo krzywdził drugiego człowieka.
Jeszcze wtedy nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo istotne jest życiowe doświadczenie. Teraz dobrze wiem, że mózg ludzki jest wyjątkowym miejscem, gdzie proces decyzyjny wypracowany latami działa dużo lepiej. Ludzie starsi inaczej podchodzą do życia. Są bardziej ostrożni i sceptycznie nastawieni do rzeczy nowych. Z drugiej strony dużo rzadziej popełniają błędy, bo człowiek uczy się na nich.
Mimo tego, że nadal łapię się na tym, iż czasem staram się powielać pogląd wypowiedziany przez jakiś autorytet, to próbuję tego unikać.
W kwestiach, które Cię interesują i są dla Ciebie ważne, najlepiej samemu dojść do własnego zdania, słuchając nie jednej, lecz wielu osób. Pozwala to poznać siebie samego.
Jeśli natomiast zupełnie nie znam tematu lub dziedziny nauki, lubię powoływać się na czyjś autorytet, mówiąc: „Nie znam się dobrze na astronomii, ale słuchając Hopkinsa, mam wrażenie, że facet ma rację!”Ja również nie przekażę Ci jednej recepty na Twoje życie i sukces duchowo-finansowy, ale mogę zagwarantować, że ze mną ta droga będzie dużo łatwiejsza.
A ja znam się dobrze na życiu i wiem, że masz coś czego wielu już nie ma..
OdpowiedzUsuńZanim sama siebie przyznałam się, że jestem zlepkiem innych ludzi, minęło wiele czasu.
OdpowiedzUsuńJestem w pełni świadoma, że słucham i patrzę na innych ludzi, przepuszczam ich myślenie przez sito swojej osobowości, przyjmuję za własne lub nie; moge mielić ich poglądy w sobie przez lata; moge używać ich jako cytatu.
Ciekawość i ostrożność nie pozwalają mi niektórych skasować na zawsze.
Margines niepewności zostawiam zawsze. Zawsze. Choć czasem może wydawać Ci się , że nie!
Ludzie, ich poglądy, moje autorytety zmieniają się, następuje rotacja, niektórzy nimi długo pozostają, niektórzy inspirują do końca życia, niektórzy juz nie zyją. Poglądy innych (którzy mnie stworzyli) zweryfikowały się wraz z moim wiekiem, sytuacja życiową i zdobytymi doświadczeniami.
Po spotkaniu ze swoim przyjacielem, zaczynam seplenić;)
po spotkaniu z szefem mam myślenie bogatego i skromnego człowieka.
Po spotkaniu z księdzem mowie wolniej i rozważniej.
Po zjeździe w szkole używam wielu skomplikowanych słów, zaczynam analizować to co materialne, odczuwam potrzebe zgłebiania dziedzin.
Po wyjściu ze znajomymi zauważam skupienie na aktywności życiowej innych ludzi, na komentarzach, na opiniach i ocenie (ble)
Po spotkaniu z rodzicami, jestem pełna nienawiści, wulgaryzmów, prymitywnych uwag, a w głowie mam gonitwę myśli...
Jak dobrze, że mogę spotykac wielu ludzi, że z nimi nie jestem związana na zawsze, że jestem wolna, moge weryfikować swoje poglądy z innymi, tworzyć sobie balagan emocjonalny i mentalny, układac go, dochodzic do wniosków, wyłuskiwać najbardziej zgodne ze mną samą... ah jakie to piekne...
Nitsche powiedział: "Powiadam wam; trzeba mieć chaos w sobie, by narodzić tańczącą gwiazdę" - SIEBIE!!