poniedziałek, 17 czerwca 2013

Uczciwość i obłuda

Pewna moja sąsiadka powiedziała mi kilka dni temu: „Proszę pana, musi pan uważać na ludzi, którzy ciągle mówią o uczciwości. Ci, którzy ciągle o tym mówią, są zazwyczaj najbardziej nieuczciwi”. Przytaknąłem ze zrozumieniem, ale dopiero później zacząłem analizować te słowa.

Wydaje mi się, że wiem, w jakim kontekście i w stosunku do jakiego rodzaju osób były wypowiedziane. Rzeczywiście przypomina mi się typ osoby, która wręcz chlubi się swoją sprawiedliwością i uczciwością, a w rzeczywistości robi zupełnie na odwrót. Ale zastanówmy się, czemu nieuczciwi ludzie mówią o sobie, że są wzorem uczciwości. Właśnie po to, żeby się zakamuflować, nałożyć maskę, pod którą kryje się zupełnie inna twarz. Mówienie o uczciwości rzeczywiście może uśpić naszą czujność. Ale przecież ta sama osoba mówiąca o swojej nieuczciwości byłaby uznawana za uczciwą i samokrytyczną jednostkę, znającą swoje wady i… będącą ich świadoma.

Teraz spójrzmy na ten problem od innej strony. Jeśli jest osoba, która swoim postępowaniem przede wszystkim ukazuje swoją uczciwość, to czy haniebne jest dla niej wspominać o tejże uczciwości? Myślę, że nie.

Ludzie mają tendencję do mówienia o rzeczach złych. Wczoraj poświęciłem chwilę na przefiltrowanie sieci w poszukiwaniu blogów podobnych do mojego. Poza kilkoma bardzo inspirującymi blogami chrześcijańskimi wszystkie inne tzw. blogi o życiu były naszpikowane bólem, cierpieniem i ogólnym poczuciem beznadziejności. Ludzie znajdują w tym swoje ukojenie. Jak mówił znany amerykański mówca Ziggy Ziglar, ludzie, którzy przychodzą do ciebie z jakimś problemem, bardzo rzadko szukają rozwiązania tego problemu. Zazwyczaj jest to rodzaj zwrócenia na siebie uwagi, na swoje kłopoty, cierpienia, smutki itp.

Ja wyznaję inną teorię: otóż w świecie zawsze zobaczymy to, co chcemy zobaczyć. Kilka dni temu wyszedłem na ulicę i szukałem cierpienia – znalazłem je wszędzie. Biedne dziecko żebrzące pod kościołem, bezdomny przeszukujący śmietnik w poszukiwaniu puszek, sfrustrowana matka krzycząca na swoje dzieci, pijany młody chłopak pod sklepem. Skoro szukałem zła, to zło znalazłem.

Ale na co dzień nie szukam zła, bo zło jest nie nie trzeba go szukać, wyszukuję dobra, wyszukuję piękna, wyszukuję braterstwa i miłości. Wiosna sprzyja miłości. Widziałem dzisiaj piękną parę nastolatków siedzących na ławeczce, wpatrzonych w siebie z taką pasją, że gwarantuję, iż nie zauważyliby słonia przechodzącego obok i tryskającego na nich wodą z trąby. Nie widzieli nic oprócz swoich oczów wpatrzonych w siebie.

Oderwałem od nich wzrok i przeniosłem go dwie ławki dalej. Siedziała na niej uśmiechnięta starsza kobieta. Z subtelnym, delikatnym uśmiechem przebierała w ręce listki z drzewa klonowego – takie, które dzieci przylepiają sobie do nosa! Na pewno właśnie o tym myślała. Pamiętała, jak będąc kilkuletnim dzieckiem, biegała z listkiem przyczepionym do nosa, wolna jak ptak.

Dłuższa chwila zawieszenia i słyszę śmiech dwóch przyjaciółek w wieku gimnazjalnym. One także były tylko dla siebie i komentowały coś, chichotając wniebogłosy.

Jeszcze raz: Widzimy to, co chcemy widzieć, na tym chcemy się koncentrować.

Wracając do mówienia o uczciwości: Czy podobne porównanie mógłbym zastosować do np. mądrości? Jak by brzmiało zdanie: „Ludzie mówiący o mądrości są głupcami” albo „Ludzie mówiący o miłości do innych tak naprawdę wszystkich nienawidzą”? Jak widać, chyba moja sąsiadka nie miała racji. Warto jest mówić o rzeczach dobrych, o uczciwości, przyjaźni i miłości. Nie mówiąc o tym, te słowa wręcz ulotnią się z naszego słownika, a to jest dopiero smutna perspektywa.
Oczywiście zdarzy się, że czasami możemy zostać oszukani, ale nie stanie się to, jeżeli spełniony zostanie jeden warunek – jeśli czyjąś uczciwość będziemy oceniać na podstawie czynów.

1 komentarz: