Przeczytałem dzisiaj artykuł ks. Aleksandra Posackiego, związanego z Radiem Maryja, pt. „Plaga pozytywnego myślenia”. Artykuł wykazuje diabelską moc pozytywnego myślenia i mimo że nie lubię krytykować innych, z miłą chęcią odpowiem na zarzuty podniesione przez ks. Posackiego.
Autor twierdzi, że pozytywne myślenie jest przeciwieństwem chrześcijaństwa, że jest źródłem zła i swoistą plagą współczesności. Autor sugeruje, że pozytywne myślenie jest myśleniem życzeniowym, przeciwieństwem prawdy, dlatego w kilku zdaniach chciałbym wypowiedzieć się na ten temat.
W całym artykule ks. Posackiego nie ma prawie w ogóle o Panu Jezusie. Jest za to mowa o diabelskim liberalnym podejściu do życia, o tym, że wiara w siebie stała się swoistą religią ludzi skojarzonych z tzw. New Age.
Prawda jest taka, że to właśnie Jezus nauczył mnie wiary w siebie, Jezus wymaga ode mnie mnożenia swoich talentów, miłości do bliskich i otwarcia na piękno świata stworzonego przez Stwórcę. To właśnie On motywuje mnie do pozytywnego myślenia, gdyż zamartwianie się prowadzi do deprecjacji cudu stworzenia i łask, którymi codziennie jesteśmy obdarzani.
Myślenie życzeniowe zamiast prawdy? Prawdą jest miłość, prawdą jest docenianie piękna życia i piękna świata. Prawdą jest pozytywne myślenie, które jest swoistym wypełnieniem nauki Pana, a nie jego zaprzeczeniem, jak sugeruje ten naszpikowany nienawiścią do inności artykuł.
Nie dajmy się wmanewrować w smutek i melancholię życia opartego na ascezie. Średniowiecze minęło, a my żyjemy w epoce New Age. W epoce jeszcze późniejszej niż oświecenie. W epoce, w której czystością umysłu możemy zrozumieć i pojąć zamysł Stwórcy.
Komentowany artykuł: http://www.radiomaryja.pl/bez-kategorii/plaga-pozytywnego-myslenia/
W wyniku uzaleznienia od alkoholu, przechodziłem terapię w jednym z bardzo prestizowych ośrodków terapeutycznych.
OdpowiedzUsuńPodczas grupowego ćwiczenia terapeutycznego , pewien uzależniony od alkoholu ksiądz, dwa lata krótszym stażem niepicia poddał mnie i moje pozytywne wielkiej krytyce. Ale to tak wielkiej, że już nigdy nie spojrzał mi w oczy, pomimo wyraźnej obrony terapeuty mojego sposobu myślenia...
Nazwał mnie człowiekiem, który ma się za Boga, za kreatora rzeczywistości, za tępaka i nieoszukującego się maniaka, który popada w chorobę psychiczną.
Już dawno odkryłem, że religia katolicka ma na celu zastraszać... gnębić... odebrać prawo do bycia sobą...
*rodzisz się z grzechem!!! całe życie musisz się kajać bo jesteś grzesznikiem i wszystko robisz źle, musisz to szczerze opowiedzieć w konfejonale, ze szczegółami!!! Za karę masz się modlić!
*uprawiasz seks pozamałżeński - jestes grzesznikiem,
*onanizujesz się - jesteś grzesznikiem i musisz *wstydzić sie tego!!!
*lubisz dobrze zjeść - nie umiesz zachować umiaru w jedzeniu i piciu!
* jesteś bogaty - musisz się zrzec tego bo nie będziesz zbawiony.
Reżim.
Ale nie do końca chciałbym wrzucić religijne myślenie w jeden worek... Świeccy też krytykują pozytywne myślenie, zabijają entuzjazm, wygaszają wszelka energię.
Sa ludzie, którzy wszelkimi sposobami pokazują jak bardzo kochają cierpieć, stresować się i żyć w bylejactwie.
Nie chcą z tego gówna wyjść...ale...ale... ale... i choćbyś dał luksusy i sielankę to i tak nieszczęśliwi będą, bo np: "niegdys luksus wydawał mi się być czym innym, gdybym wiedział, że tak wielka płaci się cenę..."
Czaserm mam neutralny dzień i mowię cokolwiek, ale zawsze w pozytywnej tonacji, a taka małpa czycha...
*żeby tylko powiedzieć swoje zdanie, że POWINIENEM inaczej
*żeby się ze mną porownać, "Jaaa... to to i tamto"
*że za kilka lat będe załować, że omija mnie rzeczywistość
*że omija mnie prawdziwe życie, powinienem oddać się pomocy innym, szczegolnie jemu, tej małpie
*że niedawno mówilem inaczej
*albo mysli i knuje, niecierlpiwi się, żeby mi przerwać i zacząć swoje pieprdolenie jaki to ja jestem bezczelny, krnabrny, pusty narcyz...
Wtedy gdy ten dzień jest naprawdę bylejaki to to widzę i słysze i drażni mnie to tylko w taki neutralny, albo cięzki dzień to zauwżam, jak napiętnowane cierpieniem życie ma ten człowiek, z tą zgnilizną w mózgu.
On mi daje wielka lekcję. On mi pokazuje jakim nie być.
Niedawno postanowiłem - jak najdalej od takich ludzi, choćby wiele od nich w moim życiu mialo zależeć.
Odpowiadając na Twój wpis chcę Ci powiedzieć, że wiara jest również dla Ciebie, ale proszę pamiętaj, że nieświadomość grzechu i ciągłe grzeszenie nie pozwoli Ci zostać wolnym człowiekiem. Tak człowiek rodzi się z grzechem, ale podczas chrztu staje się czysty jak kropla wody. Tylko dlatego, że Bóg przyszedł na Ziemię i oddał swoje życie za nas. Pokazał, że jego miłość do ludzi jest tak wielka, że dał nam wolną wolę, która idzie tak daleko... że wręcz może zabić Boga ( ukrzyżowanie). Pomodlę się za Ciebie i życzę Ci pozostania na dobrej drodze wolnej od uzależnień. Jest to pierwszy krok do spełnienia i do usłyszenia głosu.... który jest również w Twoim sercu.
OdpowiedzUsuń