Skąd się bierze tzw. kręgosłup
moralny?
Zapewne rodzimy się z instynktem,
który mówi nam, co jest dobre, a co złe. Jednak największą rolę w kreowaniu
systemu wartości odrywa wychowanie.
Żmudną, ciężką pracę, jaką jest
wychowanie dzieci, można porównać do kropel wody, które przez wiele lat
uderzając w skałę, mogą wyrzeźbić niebywałe dzieło sztuki.
Takim niesamowitym efektem jest
niewątpliwie wychowanie dziecka na osobę, która jest po prostu dobrym i
uczciwym człowiekiem.
W relacjach międzyludzkich jedną z
najważniejszych rzeczy jest szacunek. Nie można po prostu powiedzieć dzieciom,
żeby szanowały innych ludzi, nie dając im przykładu. Dzieci są lepszymi lub
gorszymi kopiami rodziców. Ważne jest, aby rozmawiać z dziećmi, ale puste słowa
będą zupełnie nieprzydatne, jeśli nie podeprzemy ich solidnymi działaniami.
Nie mogę tu nie wspomnieć o roli zdrowej
i silnej rodziny w wychowaniu młodych. Tak jak zboże nie wyrośnie na skałach
czy piachu, tak i dziecko nie wyrośnie na dobrego człowieka, nie mając
fundamentu – żyznej gleby, na której może się rozwijać. Bez wątpienia takim
fundamentem jest rodzina. Ojciec, matka, dziadkowie, kuzyni, a także
przyjaciele rodziny.
Niestety stworzenie domowego ogniska
w postaci zdrowej rodziny wymaga wiele bardzo ciężkiej pracy. Pracy nad sobą,
nad związkiem, nad relacjami, nad własnymi słabościami i pokusami.
Zewsząd natomiast zostajemy
zasypywani dowodami na to, że bezinteresowne poświęcenie dla innych jest
zwykłym frajerstwem. Przecież samorealizacja jest jedynym naszym celem na tej
ziemi. Realizując swoje potrzeby, możemy wspiąć się po drabinie na sam szczyt
ludzkiej egzystencji. Czy aby na pewno?
Bo mnie się wydaje, że na szczycie
egoistycznego samozadowolenia jest po prostu pustka i brak sensu życia.
Sęk w tym, że nastawienie się tylko na
własne potrzeby jest drogą donikąd.
Człowiek nigdy nie osiągnie
spełnienia poprzez egoizm, ale może się spełnić poprzez altruizm. Jesteśmy
wszyscy stworzeni do czynienia dobra, a dobro, którym obdarujemy innych, jak
balsam wygładzi naszą duszę.
Kiedyś usłyszałem, że nie można
pokochać kogoś, nie kochając siebie.
Ale może nie można pokochać siebie,
najpierw nie kochając innych?
Kochając innych miłością
odwzajemnioną, dostrzeżemy, że naprawdę można kochać ludzi za nic. Skończmy z
tą obsesją interesowności.
Przecież dobro wraca i właśnie nie
oczekując nic w zamian, otrzymamy wszystko!